Z kart historii szkoły w Podlesiu.
W dniu 20 maja 1865 r. w kancelarii wójta gminy Podlesie stawili się gromadą włościanie wsi Podlesie z żądaniem przyjęcia od nich protokólarnego zeznania w przedmiocie, aby pustka we wsi Celinach, będąca od wsi Podlesie o 1 wiorstę, do tych samych dóbr należąca, mogła być dodana do szkoły wznieść się mającej.
Zważywszy na przedmiot i wymowę spisanego protokółu, który skierowany został następnie przez wójta do Komisarza Spraw Włościańskich w Żarkach warto przytoczyć w całości jego treść:
„Ponieważ we wsi Podlesie Szkoła Elementarna jest pożądaną, jak już protokólarnie w Kancelaryi tutejszej pod dniem 20 lipca roku zeszłego jednogłośnie żądaliśmy – urządzenia szkoły we wsi Podlesie, dla dzieci naszych aby też korzystali z nauki. Wskutek przeto takiego naszego żądania J.W. Dyrektor Szkół Wysokiej Naukowej Kieleckiej reskryptem swym z dnia 2 maja roku bieżącego Nr 360/521 polecił przedstawienie sobie Etatu utrzymania tejże szkoły, zarazem wybudowania Domu Szkolnego polecił.
A że my włościanie wsi Podlesie nie jesteśmy tyle zamożni ażeby tyla wydatków naraz ponieść, przeto prosimy Urząd Wójta Gminy aby pustka włościjańska, która się wykryła we wsi Celinach, składająca się z gruntu mórg 6-ciu mogła być dodana do szkoły na użytek Nauczyciela, bowiem gdy Nauczyciel mieć będzie kawałek gruntu, to płata z nas na niego będzie mniejsza, przeto Wójt Gminy to nasze żądanie aby pustka była dodana do szkoły we wsi Podlesiu, przedstawić zechce dla wyjednania w tej mierze Decyzyi Komisarza Spraw Włościjańskich.
W dowód naszego żądania jako nie umiejący pisać znakami krzyża podmieszczamy się”. (Pod protokółem widnieje 37 nazwisk gospodarzy w tym nazwiska sołtysa wsi oraz wójta gminy i na końcu nieczytelny podpis pisarza gminnego).
Plac pod budowę Szkoły Powszechnej ofiarował dziedzic Podlesia Franciszek Lohman, a oprócz tego, oddał na własność szkoły 7 mórg ziemi ornej. Na mocy ukazów uwłaszczeniowych grunt ten został uznany za oddzielną osadę, której jak i 12- sto morgowym gospodarstwom wiejskim, przyznano pełne prawa serwitutowe. Dotyczyły one prawa korzystania z lasu i pastwiska dworskiego. Tak, jak gospodarzom, tak i nauczycielowi wolno było korzystać z lasów dworskich pozyskując z nich rocznie: 18 fur suchych gałęzi lub pniaków na opał, 4 fur ściółki, 2 sztuk drzewa o grubości w pniu 8 cali - na budowę lub poprawę budynku. Na pastwisku dworskim oraz w lesie w miejscach: Dębowiec, Łączyska a także na uroczyskach Smugi i Klucze wolno było paść parę koni oraz do 10 sztuk bydła (kronika szkolna mówi o 4 sztukach) z tym zastrzeżeniem, aby w Kluczach (jak i w innych świeżych porębach zapuszczonych na nowo pod las) pasanie bydła było wstrzymane dopóki młode zarośla dostatecznie nie podrosną lub dokąd sam dziedzic nie wpędzi tam bydła. Budynek szkolny zbudowany z drewna, kryty słomą z przystawionym gankiem stanął po zachodniej stronie placu, na którym usytuowana była karczma należąca do dziedzica, na działce liczącej 850 m². Budynek składał się z szatni, sali szkolnej, pokoju i kuchni dla nauczyciela, sieni oraz komórki. Jak na ówczesne czasy odpowiadał on przepisanym wymaganiom. Prócz budynku szkolnego wybudowano dla Nauczyciela obórkę oraz stodołę. Pierwsza murowana, kryta słomą – druga z drewna, kryta gontem. Plac obsadzono drzewkami owocowymi.
Szkole oddano do użytku bibliotekę, zaopatrzoną wyłącznie w dzieła z literatury rosyjskiej. Było wśród nich kilka powieści Tołstoja, Dostojewskiego i innych mniej znanych autorów. Nie brakło w niej i poetów, jak Puszkin, Rylejew oraz bajkopisarz Kryłow. Z lektury tej korzystał właściwie tylko Nauczyciel, gdyż ogół mieszkańców, poza nielicznymi wyjątkami, nie umiał ani czytać, ani pisać po rosyjsku. Biblioteki dla dziatwy szkolnej nie było.
Prócz biblioteki zaopatrzono szkołę w różne pomoce naukowe, a więc: mapy, liczydło, globus, obrazy odzwierciedlające pory roku i różne sceny z życia wsi i miasta.
Nauczyciel pobierał uposażenie z gminy, początkowo w kwocie 7 rubli miesięcznie, z biegiem czasu uposażenie to wzrastało i doszło w początkach nowego wieku do 35 rubli miesięcznie.
Z nauki mogły korzystać dzieci tylko tych osób, które płaciły podatek państwu. A więc służba folwarczna i komornicy nie mieli prawa posyłać dzieci do szkoły – chyba że porozumieli się z Nauczycielem i ten za małą opłatą zezwolił ich dzieciom uczęszczać do szkoły wraz z innymi. Liczba dzieci w szkole była ograniczoną do 60. Nie wolno było Nauczycielowi ponad tą liczbę przyjmować dzieci do szkoły.
Dzieci posyłano do szkoły wtedy, kiedy nie były one potrzebne w gospodarstwie; przymus szkolny wówczas nie obowiązywał. Toteż weszło w zwyczaj, iż lekcje normalnie odbywały się przeważnie w porze zimowej, gdyż od połowy wiosny, latem i prawie do połowy jesieni dzieci musiały pomagać rodzicom w gospodarstwie lub paść bydło na pastwisku.
W wielu wsiach, a między nimi i w Podlesiu w 1905 r. wybuchł Strajk Szkolny. Rozpoczęła go również młodzież i dziatwa wiejska. Głównym przywódcą strajku w tutejszej szkole był 18-to letni uczeń III-go oddziału Piotr Gwiazda, syn miejscowego gospodarza.
Gdy rankiem, jak zwykle zebrały się dzieci w szkole, a wśród nich nie brakowało wówczas i dorastającej młodzieży, podburzył on kilku ze swych kolegów do zebrania i spalenia w piecu szkolnym książek i podręczników rosyjskich. Opornym dzieciom wprost siłą wyrywano książki i wrzucano do pieca. Następnie zabarykadowawszy ławkami drzwi wejściowe nauczyciela uczniowie opuścili salę szkolną ze śpiewem „Jeszcze Polska nie zginęła..” na ustach. Następnego dnia dzieci bez książek przybyły pod szkołę i uformowawszy się w pochód, śpiewawszy pieśni patriotyczne, przeszły najpierw przez wieś, następnie skierowały się gościńcem przyrowskim w stronę Bolesławowa, wznosząc okrzyki: „Precz z nauką języka rosyjskiego w szkole”, oraz „My chcemy uczyć się po polsku”. Do pochodu dziatwy szkolnej przyłączyło się kilku starszych gospodarzy. Jeden z nich Piotr Pączek w lasku przy gościńcu miał do dzieci przemowę, informując mniej z nich uświadomione o ważności chwili oraz o celach jakie mają urządzane strajki szkolne. Po przemowie dzieci powróciły do domów. Trzeciego z kolei dnia zjechali z Lelowa żandarmi rosyjscy na śledztwo. Kilku śmielszym i odważniejszym chłopcom sprawili porządne lanie. Ówczesnego Nauczyciela, p. Dudzika aresztowano, lecz po paru dniach z powodu braku dowodów winy podburzania do strajku, czego ten z wiadomych względów nie czynił, zwolniono go i udzielono mu tylko nagany, iż skutecznie nie zapobiegł strajkowi. Tym razem obeszło się jakoś bez aresztowań starszych osób. Widocznie żandarmeria o przebiegu strajku nie była dokładnie poinformowana.
Pierwsze lata nowego wieku to okres kiedy wieś budzi się niejako z uśpienia. Prócz większego zaangażowania społecznego zrozumiano potrzebę nauki, zwracając uwagę na korzyści płynące z umiejętności czytania i pisania. Dlatego też dobrowolnie posyłano dzieci do szkoły i przestrzegano je, by pilnie się uczyły. Wskutek tego stopniowo wzrastała frekwencja uczniów w szkole, a co za tym idzie, lekcje odbywały się już praktycznie przez cały rok szkolny. Naturalnie nauka języka polskiego traktowana była dalej po macoszemu.
Mimo wielu ograniczeń ze strony władz zaborczych jakim podlegało szkolnictwo w okresie czterdziestu lat istnienia Szkoły w Podlesiu, niewątpliwym pozostaje przynajmniej fakt zmniejszenia się odsetka analfabetów wśród mieszkańców wsi. W okresie bezpośrednio przed- i pouwłaszczeniowym, jak wynikałoby choćby z wyżej wspominanych „korespondencji” do władz w sprawie serwitutów, gromada w komplecie – łącznie z wójtem i sołtysem podpisywała się „znakiem krzyża”. Z dokumentów pochodzących z pierwszych lat XX wieku i poświadczanych również przez całą gromadę, widoczny jest postęp w tym zakresie. Wynika z nich, że mniej więcej połowa gospodarzy umie już pisać – lub – przynajmniej umie się podpisać.
W roku szkolnym 1914/15 dzieci nie uczęszczały do szkoły z powodu bliskości frontu rosyjsko-niemieckiego. Lecz już w następnym roku nauka normalnie odbywała się w szkole i trwała bez przerwy przez dalszy okres wojny.
Od roku 1913 Nauczycielką w szkole była p. Józefa Wrońska. Pozostała ona na swej placówce aż do zakończenia wojny.
W roku 1915 po ponownej ucieczce Moskali przybyli Niemcy. Kilku z nich zakwaterowało się w szkole, dopuszczając się w niej istnego wandalizmu. Zniszczyli portrety cara i carowej, plując oraz depcząc po nich porozcinali je scyzorykami. W piecu spalili wszystkie dotychczasowe akta szkolne, książki biblioteczne, mapy i obrazy wiszące na ścianach. Tak, że szkoła po ich wyjściu znalazła się w opłakanym stanie. Mimo zdewastowania szkoły przez Niemców, w tymże roku p. J. Wrońska nie zważając na przeszkody, postanowiła dalej kontynuować naukę w szkole, do krórej uszęszczało wtedy przeciętnie 79 dzieci. Do obwodu szkoły w Podlesiu w tym czasie należały wsie: Celiny, Ostrów i Skrajniwa.
W następnym roku szkolnym 1916/1917 zapisanych do szkoły było 110 dzieci.
Z początkiem 1916 roku do Podlesia weszli Austriacy. Austriackie władze okupacyjne roztoczyły nadzór nad szkolnictwem. Szkoły Ludowe po wsiach miały bezpośrednio podlegać wojskowym komendom obwodów powiatowych. Ustrój szkolnictwa oraz program nauki zreformowano na wzór cieszącego się autonomią szkolnictwa polskiego w zaborze austriackim. Władze okupacyjne nie były przeciwne prowadzenie nauki w języku wykładowym polskim, zezwalały na urządzanie obchodów oraz uroczystości z okazji świąt narodowych.
Rocznice owych świąt w Podlesiu uroczyście obchodzono dziękji niezwykłej energii i pracowitości pań: Józefy Wrońskiej – Nauczycielki w szkole i Marii Kellenbrũnn – prywatnej nauczycielki zatrudnionej we dworze.
„Po skończonej wojnie – jak czytamy w kronice szkolnej – każdy z zadowoleniem wraca do swej pracy.
Stara Szkoła w Podlesiu pamięta wiele przykrych i pięknych chwil: Powstanie Styczniowe, Strajk Szkolny, Wojnę Europejską i Odzyskanie Niepodległości, a obecnie pracę nad Odrodzoną Polską”.
A w odrodzonej Polsce szkolnictwo tworzone jest praktycznie od podstaw. Dekret Naczelnika Państwa z 1919 r. mówi o Szkole Powszechnej, obowiązkowej i bezpłatnej, nie wspomina jednak ilu klasowa będzie ta szkoła; wprowadza natomiast obowiązek szkolny do 14 roku życia. Dopiero w roku 1932 tzw. reforma Jędrzejewiczowska ujednolici system szkolny na wszystkich szczeblach wprowadzając jednocześnie trójstopniowy system edukacji. Na wsi w okresie międzywojennym dominuje powszechnie stopień 4 - klasowy.
Od 1862 r. do 1925 r. nauczycielami w szkole w Podlesiu byli:
- J. Barański
- St. Nawrot
- A. Paluch
- Cynckiewicz
- Helena Zajger
- Baryłko
- Dudzik (1905)
- Szczukiewicz
- Rak
- Szmurliński
- W. Adamczyk
- Józefa Wrońska (1913 – 1918)
- Fr. Bednarski
- J. Górnicka
- W. Żabicka.
W roku 1926 prowadzi szkołę nauczyciel Piotr Łuszcz. Na naukę uczęszcza 111 dzieci w wieku szkolnym. W 1927 roku nauczyciel wprowadza do zajęć praktycznych w szkole uprawę poletek doświadczalnych, na których prowadzi się hodowlę zbóż i roślin okopowych z zastosowaniem nawozów sztucznych, czym wzbudza wielkie zainteresowanie nie tylko wśród dzieci ale i pośród starszych gospodarzy. Wydatną pomoc przy tych eksperymentalnych uprawach świadczy szkole ogrodnik z miejscowego majątku J. Dziubin. Założono 24 poletka, każde o powierzchni 1m². Zbiór z pojedynczego poletka przedstawiał się następująco: pszenicy ½ kg, owsa ¾ kg, żyta 2/5 kg, zbiór ziemniaków sięgał do 4 kg (przy zasadzeniu jednej bulwy na poletko), waga pojedynczych buraków dochodziła 8 kg, a waga pojedynczych ziemniaków nie znanej dotąd odmiany dochodziła do 96 dkg. W roku 1928 prace doświadczalne w ogródku szkolnym prowadzą pod kierunkiem nauczyciela oddziały (klasy) II i IV. Założono w tym roku także szkółkę drzewek owocowych, przeważnie jabłoni. Sroga zima, zwłaszcza styczeń i luty 1929 r. (10 lutego zanotowano podobno -45ºC) daje się mocno we znaki całej wsi. Nauka w szkole odbywa się raz do trzech razy w tygodniu. Zaspy śnieżne w ogródku szkolnym sięgają 3 m. Chociaż drzewka w ogródku szkolnym wymarzły, dzieci szkolne nie załamują się i dalej prowadzą swoje doświadczenia wespół z nauczycielem i ogrodnikiem dworskim. Ponieważ szkoła nie posiada odpowiedniego pomieszczenia dla wszystkich dzieci (w roku 1931/32 – 135 uczniów), Zarząd Gminy w Lelowie wydzierżawia jeszcze jedną salę w domu E. Bema, później u P. Pączka, a następnie u A. Wilczyńskiej, gdyż dopiero ta ostatnia w miarę odpowiada wymogom nauczania. W 1932 r. uczęszcza do szkoły 136 dzieci. Nauka oparta jest na programie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Tygodniową liczbę godzin nauczania określa rozkład lekcyjny opracowywany na początku roku szkolnego przez kierownika szkoły i zatwierdzany następnie przez inspektora szkolnego. Każdy nowy rok szkolny uczniowie i nauczyciele rozpoczynają od uroczystej mszy świętej w kościele parafialnym. Rozpoczęcie roku szkolnego w Podlesiu zbiega się tradycyjnie ze świętem parafialnym i nabożeństwem odpustowym. Uroczyście obchodzi też szkoła święta narodowe. „Rok szkolny 1931/32 rozpoczął się 1 września nabożeństwem w kościele parafialnym. W ciągu roku uroczyście obchodzono święta narodowe – 3 Ma i święto Niepodległości 11 Listopada”. Szczególnie pamiętnym w międzywojennej historii szkoły a także całej społeczności Podlesia był rok 1935. Oto, co zanotowano w kronice szkolnej: „Rok 1934/35 zakończył się smutnie dla naszej szkoły z powodu zgonu Marszałka Józefa Piłsudskiego. Przez cały tydzień tj. od 13 do 20 maja odbywały się uroczystości żałobne. W dniu 17 maja cała szkoła wraz z miejscowym społeczeństwem wzięły udział w nabożeństwie żałobnym, odprawionym przez księdza proboszcza Bojarskiego, wieczorem odbyła się podniosła akademia żałobna w remizie strażackiej. O czynach i zasługach Marszałka przemawiali: Zb. Lohman, St. Zagził, i P. Łuszcz, których zebrani wysłuchali w wielkim skupieniu”. Doniosłe zmiany dla życia szkoły przynosi rok 1936. Na skutek starań kierownika szkoły i zarazem radnego gminnego P. Łuszcza , dnia 4 sierpnia tegoż roku, Rada Gminy w Lelowie podejmuje uchwałę o przystąpieniu do budowy nowej szkoły w Podlesiu. Budowę finansuje gmina przy pomocy gotówki otrzymanej ze sprzedaży gruntu szkolnego (ok. 10 tys. złotych) i szarwarku dostarczanego przez mieszkańców wsi: Podlesie, Celiny oraz miejscowego majątku. W skład komitetu budowy szkoły wchodzą: wójt gminy Lelów Jan Misztal, kierownik szkoły Piotr Łuszcz, właściciel majatku Podlesie Zbigniew Lohman oraz miejscowi gospodarze: Jan Pączek, Jan Zgoda, sołtys Stefan Szczepanek i podsołtys Wawrzyniec Kłopot. Rozpoczęta praca przy budowie szkoły w 1937 r. napotyka na wielkie trudności z powodu melioracji łąk i pastwisk, przy których to pracach zaangażowana jest cała wieś. Drogą licytacji sprzedane zostają: budynek starej szkoły za kwotę 631 złotych, stodoła za 238 zł i obórka za złotych 40. Gotówkę otrzymaną ze sprzedaży tych obiektów przeznaczono na budowę nowej szkoły. Budynek szkolny zostaje oddany do użytku w roku szkolnym 1937/38. Obiekt jest parterowy, z wysokim poddaszem, murowany z kamienia i cegły, posiada trzy izby lekcyjne. Na poddaszu znajdują się mieszkania dla nauczycieli. Koszt jego budowy wynosił 34 tys. złotych - przy dużym wkładzie pracy w ramach czynów społecznych mieszkańców wsi. Nowa szkoła została wyposażona w bibliotekę oraz w niezbędny sprzęt: ławki, tablice oraz radio. W tym okresie pracowało w szkole trzech nauczycieli: Piotr Łuszcz – kierownik szkoły, jego żona Irena oraz druga nauczycielka Zofia Dębiec. W okresie okupacji hitlerowskiej w szkole uczył tylko Piotr Łuszcz. Istniały cztery klasy, od I do IV. Przeciętna liczba uczniów w szkole wahała się w granicach od 100 do 120. Praca nauczyciela była bardzo trudna ze względu na brak podręczników i pomocy naukowych. Języka polskiego uczono w oparciu o polskojęzyczne czasopisma niemieckie, matematyki bez podręcznika. Władze okupacyjne zniosły nauczanie niektórych przedmiotów, w tym historii. Istniało w Podlesiu również nauczanie tajne, prowadzone przez takich nauczycieli jak: Irena Łuszcz, Zofia Dębiec i Zofia Chojnicka. Wiadomości dotyczące wydarzeń w kraju i na świecie dostarczało szkolne radio. Informacje te były rozpowszechniane wśród mieszkańców wsi. W okresie powojennym podnosi się stopniowo poziom organizacyjny szkoły. W pierwszy roku po wyzwoleniu istniały cztery klasy, w następnym pięć klas i w kolejnym roku sześć klas. W roku szkolnym 1948/49 szkoła osiągnęła poziom siedmioklasowej szkoły podstawowej. W tym czasie w szkole uczyło się przeciętnie ok. 180 uczniów w trzech izbach lekcyjnych. Oprócz miejscowych uczniów, w klasach V-VII uczyły się dzieci z okolicznych wsi takich jak: Skrajniwa, Konstantynów, Drochlin i Mełchów. W związku z dużą liczbą dzieci adaptowano jedno z pomieszczeń w byłym budynku dworskim na czwartą izbę lekcyjną. W roku 1950, dotychczasowy kierownik szkoły Piotr Łuszcz zostaje przeniesiony do pracy w szkole podstawowej w Czarncy. Z szacunkiem należy stwierdzić, iż była to postać niezwykle zasłużona nie tylko dla szkoły, ale i całej społeczności lokalnej. W roku 1966, w wyniku reformy systemu oświaty wprowadzającej między innymi ośmioklasową szkołę podstawową również w szkole w Podlesiu zostaje zorganizowana ósma klasa. W tym czasie do szkoły uczęszcza 205 uczniów a zajęcia lekcyjne prowadzone są w sześciu izbach lekcyjnych z czego trzy mieszczą się w budynku podworskim. W tym miejscu trzeba podkreślić, iż podstawowym problemem z jakim przez cały okres powojenny aż do końca ubiegłego stulecia boryka się szkoła w Podlesiu, jest baza lokalowa. Podstawowa uciążliwość – zarówno dla uczniów jak i nauczycieli – to fakt, że szkoła mieści się w dwóch budynkach odległych od siebie o pół kilometra. Druga sprawa, to względnie duża liczba uczniów w stosunku do liczby izb lekcyjnych oraz ich powierzchni (szczególnie dotyczy to klas mieszczących się w budynku dworskim). Aż do końca lat siedemdziesiątych liczba uczniów oscyluje w granicach 200 (w 1976 r. – 230), dopiero od początku lat osiemdziesiątych zaczyna się tendencja spadkowa, która w sposób wyraźny zaznacza się od połowy lat dziewięćdziesiątych, chociaż i tak w porównaniu do stanu lokalowego liczba ta jest spora ( w roku 1988 – 150 uczniów łącznie z filią w Konstantynowie). Również stan techniczny obiektów szkolnych, a zwłaszcza budynku podworskiego - mimo wysiłków kolejnych dyrektorów i nauczycieli – aby dzieci uczyły się w miarę możliwości w jak najlepszych warunkach, z roku na rok pogarsza się. Oczywiście władze gminne, rodzice czy tzw. zakład opiekuńczy szkoły, którą to rolę pełni przez jakiś czas miejscowa spółdzielnia produkcyjna, co roku wykonują niezbędne remonty i naprawy, jednak są to działania doraźne, ponieważ „ząb czasu” i tak robi swoje. Co jakiś czas na forum wsi wypływa temat budowy nowej szkoły ale konkretne działania podjęte zostają dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych, w dość niesprzyjającym zresztą czasie na podejmowanie przez gminę inwestycji budowlanych, a zwłaszcza oświatowych. Zapis w kronice szkolnej z roku 1977 podkreśla pogarszający się stan warunków nauczania: „Baza materialna szkoły, mimo pewnych ulepszeń, w dalszym ciągu jest niewystarczająca, sprzęt przestarzały, pomoce naukowe zużyte...”. W okresie powojennym, wraz ze wzrostem liczby uczniów, podnoszeniem stopnia organizacyjnego szkoły oraz wymogów programowych zwiększa się liczba nauczycieli zatrudnianych w szkole a w związku z tym pojawia się problem z zapewnieniem dla nich mieszkań w Podlesiu. W 1970 roku pracuje w szkole ośmiu nauczycieli, część z nich, wraz z rodzinami, wynajmuje mieszkania we wsi. Na przełomie lat sześćdziesiatych i siedemdziesiątych – ówczesnym zwyczajem – buduje się po wsiach, także w gminie Lelów, tzw. domy nauczyciela. Również w Podlesiu, jesienią 1969 r. rozpoczęto budowę takiego domu i oddano do użytku w roku 1971. W jednopiętrowym budynku, usytuowanym w pobliżu kościoła, w południowej części dawnego parku dworskiego, zamieszkały cztery rodziny nauczycielskie. Przez całą drugą połowę ubiegłego stulecia do obwodu szkolnego w Podlesiu należały (z niewielkimi zmianami) wsie: Celiny, Mełchów, Ostrów, Skrajniwa, Konstantynów. W roku szkolnym 1972/73 szkołę podstawową w Mełchowie z jednym nauczycielem i czterema klasami włączono – jako punkt filialny – do szkoły podstawowej w Podlesiu. W roku 1975 likwiduje się szkołę pełną w Konstantynowie (szkoła powstała w latach sześćdziesiątych w ramach tzw. planu „tysiąca szkół na tysiąclecie”), a uczniów klas V-VIII przejmuje Zbiorcza Szkoła Gminna W Podlesiu. Wydarzenie to komentuje kronika szkolna: „W związku z likwidacją dotychczasowej szkoły w Konstantynowie (...) przybyło więcej kłopotu. Rodzice z tej miejscowości oraz Skrajniwy i części Teodorowa niechętnie patrzyli na opustoszały budynek szkolny, krytykowali posunięcia władz oświatowych, szkołę w Podlesiu za gorsze warunki lokalowe, system dowożenia dzieci, dożywianie w szkole i t.p. sprawy. Momo wszystko szkoła w Podlesiu stanęła na wysokości swojego zadania i spełniła obowiązek wobec dzieci przybyłych z Konstantynowa”. Kolejne zmiany w oraganizacji szkoły przynosi rok szkolny 1976/77. Zlikwidowana zostaje szkoła podstawowa we wsi Bolesławów, należącej do gminy Przyrów a dzieci (klasy I-IV) zaczynają uczęszczać do szkoły w Podlesiu. Od tego momentu, kolejne roczniki uczniów z Bolesławowa chodzą do szkoły w Podlesiu aż do końca ubiegłego stulecia. Powyższe fakty przytaczamy nieprzypadkowo, dokumentują one bowiem trendy i zjawiska charakterystyczne zarówno dla ówczesnego systemu oświaty jak ogólnego ustroju państwowo-politycznego. Zgodnie z ówczesnym tzw. perspektywicznym rozwojem oświaty w kraju, małe szkoły podstawowe nie mają prawa bytu. I tak w 1976 r., w pobliskim regionie miały funkcjonować jeszcze pełne szkoły podstawowe w: Podlesiu, Drochlinie, Witowie, Nakle, Irządzach, Siedliskach należących do Gminnej Szkoły Zbiorczej w Lelowie. Na tym jeszcze nie koniec, docelowo miały pozostać jedynie 2 szkoły pełne tj. w Irządzach i Lelowie. Na szczęście – z różnych względów – plany te zrealizowano tylko częściowo i ośmioklasowa szkoła w Podlesiu dalej funkcjonowała w swoim miejscu. Zlikwidowano natomiast w 1978 r. szkołę pełną w Drochlinie skąd dzieci z klas VII-VIII przeszły do szkoły w Koniecpolu. W filiach Mełchów i Konstantynów zlikwidowano klasy czwarte a pozostawiono klasy I-III. Uczniów przejęła szkoła w Podlesiu. Na marginesie omawianych założeń organizacji wiejskiej oświaty w czasach minionego systemu politycznego, sprowadzających się między innymi do tworzenia zbiorczych molochów szkolnych należy zauważyć, że poza obiektywnymi względami (coraz mniejszy przyrost demograficzny) tendencje te – mimo zmian systemowych – zachowały się do chwili obecnej. Smutne to, ale prawdziwe i zarazem symptomatyczne dla czasów obecnych, że o wychowaniu i kształceniu młodego pokolenia wciąż decydują głównie względy polityczne, ekonomiczne, a nierzadko także lokalne ambicje władz terenowych. Wpływ oficjalnej ideologii na życie szkoły w całej prawie drugiej połowie ubiegłego wieku poprzyjmy dwoma krótkimi przykładami zaczerpniętym z kroniki szkolnej. Zapisy pochodzą z lat: 1977/78 i 1986/87. „Wychowując przez pracę i dla pracy zwrócono szczególną uwagę na realizację czynów społecznych dla szkoły i dla środowiska. Przy wykopkach ziemniaków w SKR- Lelów przepracowano 510 godzin. Zasadzono 10 ha lasu w Nadleśnictwach Koniecpol i Janów. Wzięto udział przy naprawie drogi podczas czynu partyjnego”. „W pełni wdrożono „Główne kierunki i zadania w pracy wychowawczej szkół”, Uchwały: X Zjazdu PZPR i XXIV Plenum KC PZPR, a pracę szkoły oceniono bardzo dobrze. (...) Uczniowie i nauczyciele włączyli się w Obywatelski Czyn Społeczny z okazji 1 Maja”. Oficjalnie, w latach osiemdziesiątych, wszystko w szkole układa się dobrze, jednak w 1988 r. przeprowadzone zostaje referendum wiejskie, w którym mieszkańcy wsi mają odpowiedzieć na pytanie: czy budować we wsi dom strażaka czy nową szkołę. Większość mieszkańców opowiada się za domem strażaka. Efekt jest taki, że nie dochodzi do budowy żadnego z tych obiektów a ówczesny dyrektor zapisuje w kronice szkolnej: „Izby lekcyjne w budynku nr 2 są tak ciasne, że na przyszły rok szkolny nie pomieszczą się wszystkie dzieci”. Na końcu wpisu z roku szkolnego 1987/88 r. dyrektor szkoły zadaje dramatyczne pytanie: „I co będzie dalej?”. Przytoczmy jeszcze jeden fragment z kroniki szkolnej, tym razem z przełomowego w losach kraju roku 1990: „Rok pełen eksperymentów w oświacie przy zmniejszających się środkach finansowych. W oświacie działają dwa związki zawodowe nauczycieli, tj. ZNP i Solidarność. U nas wszyscy należą do ZNP. Śmiercią naturalną zamiera Narodowy Czyn Pomocy Szkole (...). (...) Rozpoczęto reformowanie oświaty, w szkołach trwa dyskusja o nowej ustawie oświatowej; notuje się zmiany w Karcie Nauczyciela. (...)W dn. 1990.12.09 (druga tura pierwszych wolnych wyborów prezydenckich) Pan Lech Wałęsa zostaje wybrany prezydentem R.P.”. W roku 1993 dochodzi w końcu do istotnego dla życia miejscowej szkoły wydarzenia. Dzięki inicjatywie byłego mieszkańca Podlesia - Tadeusza Góreckiego, który z dużym zaangażowaniem i samozaparciem, przy poparciu kilku aktywniejszych osób z Podlesia, przekonuje zarówno mieszkańców wsi jak władze gminne do konieczności budowy nowej szkoły, zebranie wiejskie powołuje społeczny komitet budowy szkoły. Zakupiony zostaje ze składek mieszkańców i adaptowany do miejscowych warunków projekt szkoły. Dochodzi do zawarcia porozumienia między Kuratorium Oświaty w Częstochowie a Wójtem Gminy w Lelowie o finansowaniu inwestycji szkolnej i z początkiem roku 1994 rusza budowa szkoły, która z licznymi perturbacjami – głównie natury finansowej – trwa do roku 2000. Szkołę udaje się w końcu wybudować także dzięki dużemu udziałowi społecznemu całej wsi. Jako ciekawostkę można podać fakt, że do budowy wykorzystano między innymi cegłę pochodzącą z rozebranego budynku starej plebanii oraz większą część materiałów zgromadzonych w latach wcześniejszych na budowę domu strażaka. W międzyczasie, w styczniu 1996 r. szkoły zostają przejęte przez gminy, co oznacza, że nadzór administracyjno-ekonomiczny, od tej pory, należy w całości do kompetencji władz samorządowych. W roku szkolnym 1998/99 łączna liczba uczniów w szkole podstawowej w Podlesiu wynosi 152, z czego 14 uczy się w szkole filialnej w Konstantynowie. W szkole pracuje - łącznie z dyrektorem oraz nauczycielem szkoły filialnej - 15 nauczycieli i trzech pracowników obsługi, z czego jedna osoba zatrudniona jest w Konstantynowie. W tym czasie trwają przygotowania do wprowadzenia, w ramach kolejnej reformy oświaty, sześcioletniej szkoły podstawowej, trzyletniego gimnazjum i trzyletniego liceum profilowanego. Wszystkie dzieci uczą się w szkole podstawowej i gimnazjum. Są to szkoły powszechne i obowiązkowe. Dopiero absolwent gimnazjum ma możliwość wyboru – liceum profilowanego lub szkoły zawodowej. Zgodnie z postanowieniami reformy, w gminie Lelów dotychczasowe szkoły ośmioklasowe przekształcone zostają na szkoły podstawowe 6-letnie, natomiast w samym Lelowie utworzone zostaje 3-letnie gimnazjum – wspólne dla całej gminy. Uczniami gimnazjum stają się uczniowie, którzy w czerwcu 1999 r. ukończyli klasę szóstą szkoły podstawowej. Zmiany, jakie wprowadza reforma obowiązują od nowego roku szkolnego 1999/2000. Stan liczbowy uczniów w szkole w Podlesiu w wybranych latach od 1905r. do 1999 r.
Źródło: według kolejnych zapisów w kronice szkoły podstawowej
w Podlesiu z lat 1926-1999.
Kierownicy i dyrektorzy szkoły podstawowej w Podlesiu
w latach 1926 –2000
1926/27 – 1949/50 - Piotr Łuszcz
1950/51 – 1961/62 - Władysław Waszkiewicz
1962/63 - 1973/74 - Józef Zdański
1974/75 - 1977/78 - Bronisław Staroń
1978/79 - Aurelia Gorzelańczyk
1979/80 - 1983/84 - Janina Janasik
1984/85 - 1994/95 - Halina Prokop
1995/96 - aktualnie - Iwona Stryjniak
Budynek dawnej szkoły z 1865 r. Fot. 1932 r.
Szkoła w Podlesiu. Rys. M. Szadowski w 1932 r.
Nauczyciel Piotr Łuszcz z uczniami na przyszkolnych „poletkach doświadczalnych”. Fot. ok. 1930 r.
Uczniowie dawnej szkoły w Podlesiu. Fot. ok. 1930 r.
Budynek szkolny z 1938 r. Fot. 1982 r.
Budynek dawnego dworu w Podlesiu. Fot. ok. 1985 r.